Jan Bondar |
Podróże z psem: Restauratorzy, którzy nie wpuszczają psów do swoich lokali, bardzo często zasłaniają się sanepidem. W Polsce psów nie wpuszcza się też do sklepów spożywczych, salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Czy rzeczywiście nie zezwalają na to przepisy?
Jan Bondar:* Najpierw pogrupujmy te sfery. Zacznę od żywności, czyli restauracji i sklepów spożywczych. Przepisy nie mówią nic o tym, czy pies może przebywać w takim miejscu, czy nie. Mówią jedynie, że to na właścicielu spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności. Może mieć w restauracji nawet sto psów – jeśli żywność jest bezpieczna, nam nic do tego.
Czyli można wchodzić z psem do restauracji?
Tak. Żadnego ogólnego zakazu nie ma. To zależy tylko i wyłącznie od właściciela. Ma prawo powiedzieć, że nie chce u siebie psów. Tak samo jest w sklepach spożywczych. Tylko że w Polsce wpuszczanie zwierząt do takich miejsc jest rzadkością, tak po prostu jest zwyczajowo przyjęte. I – powtarzam – inspekcja sanitarna nie ma nic do tego. Jedyny wyjątek to pies przewodnik. Osoba niepełnosprawna z takim psem ma prawo wejść wszędzie, a właściciel lokalu czy sklepu ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo żywności.
Czy mogę zabrać swojego psa do fryzjera?
Już niedługo będzie to możliwe. Na razie obowiązuje jeszcze stary zapis, z lat 90. ubiegłego wieku (przepisy dotyczące szczegółowych wymagań sanitarnych, jakim powinny odpowiadać zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, tatuażu i odnowy biologicznej – red.), który rzeczywiście zakazuje wprowadzania zwierząt w takie miejsca. No ale czasy się zmieniają, przepisy też. Nowe rozporządzenie, w którym nie ma już zapisu o zakazie wprowadzania psów, czeka już tylko na podpis ministra. Będzie dokładnie tak samo, jak w przypadku działalności związanej z żywnością. Właściciel będzie odpowiedzialny za bezpieczeństwo klienta i tylko od niego będzie zależało, czy pozwoli do swojego zakładu, salonu czy ośrodka spa wchodzić z psami. A skoro jesteśmy przy przepisach wspomniałbym jeszcze o plażach…
Coraz więcej miejscowości organizuje psie plaże…
I z plażami jest dokładnie tak samo – żadnych zakazów z naszej strony nie ma. To osoba organizująca kąpielisko decyduje, czy psy mogą na nim przebywać, czy nie.
Proszę jeszcze powiedzieć, czy obecność psa w restauracji, sklepie, u kosmetyczki czy właśnie na plaży, stwarza jakieś zagrożenie dla zdrowia ludzi?
To raczej trzeba by było z weterynarzem porozmawiać. Na pewno jest wiele chorób odzwierzęcych, ale nie popadajmy w paranoję. Gdyby myśleć tymi kategoriami, to ze wszystkich stron czyhają na nas zagrożenia. Moim zdaniem problem leży raczej w naszej mentalności. Może to jeszcze lęk przed psami z czasów, kiedy wścieklizna była realnym zagrożeniem? O ile dobrze pamiętam, w Polsce od dziesięciu lat nie odnotowano żadnego przypadku wścieklizny u ludzi. Ci, którzy nie chcą psów w restauracjach czy sklepach, może po prostu się ich boją? Albo zwyczajnie nie lubią? Bo jeśli ktokolwiek skarży się na towarzystwo psów we wspomnianych miejscach, to inni klienci czy konsumenci, a nie inspektorzy sanitarni.
*Jan Bondar jest rzecznikiem prasowym Głównego Inspektora Sanitarnego. Prywatnie – kociarzem.
>>>ZOBACZ TAKŻE:
Pies w pociągu – warto znać przepisy