Rozmowa: Pies w samochodzie czyli jak nie zabić swojego pupila

Pies w samochodzie – opiekunowie bardzo często przewożą tak swoje czworonogi. Co zrobić, aby ten transport był bezpieczny? O tym jak bezpiecznie przewieźć zwierzaka i czym może skończyć się jazda z pieskiem na kolanach rozmawiam z Adamem Drożdżalem, autorem strony i działań PSYwieź Bezpiecznie (Bezpieczna Strefa Zwierzaka)*, właścicielem firmy BioSante Veterinary Solutions.

Pies w samochodzie – jak bezpiecznie go przewieźć?

Adam Drożdżal: Na początek ustalmy, że te same zasady dotyczą nie tylko psów, ale i kotów. Jeśli chodzi o koty, sprawa jest prosta. Odpowiedniej wielkości i konstrukcji transporter mocujemy na tylnym siedzeniu za pomocą samochodowych pasów bezpieczeństwa. Oba pasy, zarówno poziomy jak i poprzeczny powinny obejmować transporter. Tylko zabezpieczenie dwupunktowe spełnia swoją funkcję. Są dwie szkoły mówiące o ulokowaniu transportera na tylnym siedzeniu. Jedna mówi o miejscu za przednim fotelem pasażera. Kierowca ma wtedy wzrokową kontrolę nad zwierzakiem np. podczas krótkiego postoju, chociażby przed sygnalizacja świetlną czy stojąc w korku. Niestety, niektórzy nadgorliwi kierowcy sprawdzają czy kociak nie wpadł jakimś cudem w „bezdech” nawet podczas jazdy. Odwraca to wtedy ich uwagę i może doprowadzić do kolizji. Dlatego druga szkoła mówi o wożeniu transportera na tylnej kanapie za fotelem kierowcy. Koty jeżdżą tylko w transporterach!

I to jest jasne. Z psami chyba nie jest już tak łatwo?

Z psami sprawa bardziej się komplikuje. Ma to związek z różną wielkością psów, ich różną wagą i typem auta. Powinienem powiedzieć, że psy przewozimy w odpowiednich transporterach i już! Jednak świadomość konsekwencji przewożenia psa w ogóle nie zabezpieczonego jest w naszym kraju tak niska, że trzeba wspomnieć o innych możliwościach. Są one tylko „mniejszym złem”, no ale lepiej wieźć psa w pasach bezpieczeństwa niż bez… Generalnie psy małe, ważące do 10 kg zawsze przewozimy w transporterze, średnie – czyli od 10 do 20 kg – w transporterze lub przypięte pasami, do tego mocujemy zabezpieczającą kurtynę. To konstrukcja oddzielająca przednie fotele od tylnej kanapy. Kurtyna przede wszystkim chroni kierowcę i pasażera. To tylko zabezpieczenie dodatkowe. Psy duże, ważące powyżej 20 kg przewozimy podobnie – w aluminiowym transporterze lub pasach i do tego kurtyna. Pytanie tylko czy w chwili zderzenia z prędkością 50km/h pasy uratują wilczarza irlandzkiego czy też nowofundlanda? Oczywiście nie, dlatego decydując się na taką rasę powinniśmy dostosować samochód do przewozu naszego psa.

Jakie błędy najczęściej popełniamy?

Pies lub kot jedzie bez zabezpieczenia, zwierzak jest przewożony na kolanach właściciela – nie tylko pasażera, ale nawet kierowcy, pies jedzie z głową za oknem, kot lub mały pies jedzie na podszybiu – tylnym, a nierzadko przednim, duże psy w autach typu kombi są przewożone w bagażniku luzem! Często nawet bez kratki oddzielającej przestrzeń bagażową od osobowej.

Czym to grozi?

To trudne pytanie, stać się może wszystko! Przewożony samochodem pies czy kot jest w razie wypadku tak samo jak człowiek narażony na niebezpieczeństwo. Co więcej, samo zwierzę może stać się przyczyną wypadku groźnego w skutkach, jeśli nie przewozimy go w odpowiedni sposób.
Podam trzy przykłady. To historie, które wydarzyły się w Polsce. Pierwszy: pani tak kocha swojego yorka, że przewozi go na własnych kolanach równocześnie kierując. Dodam jeszcze, że sama jedzie bez pasów – przecież wyskoczyła tylko na chwilę do marketu. Chwila nieuwagi i nasza „bohaterka” dojeżdżając do skrzyżowania najeżdża na pojazd stojący przed nią. Prędkość 50km/h. Poduszka powietrzna, charakterystyczny huk, potem szok, panika i zmiażdżony york. Został rozgnieciony na kierownicy ciałem własnej pani. Drugi przykład: pan jedzie z „luźnym” kotem i swoją żoną. Kot chodzący po wszelkich zakamarkach auta trafia nagle pod pedały. Kierowca musi rozpocząć hamowanie, ale wie, że pod pedałami jest jego ukochany kiciuś. Ułamki sekund na decyzję. Hamuje. Zgnieciona łapa i przerażony skok na właściciela. Kierowca traci panowanie na pojazdem i najeżdża na pojazd stojący przed nim. Jego żonę i jego ratują pasy i mała prędkość. Niestety kierowca z drugiego pojazdu doznaje urazu kręgosłupa. I trzecia historia: kierowca, na tylnej kanapie siedzi ważący 15 kg labrador zapięty pasem bezpieczeństwa. W aucie nie ma kurtyny dzielącej przednie siedzenia od tylnych. 50km/h, wymuszenie pierwszeństwa przez pojazd nadjeżdżający z prawej strony. Auto z psem prawie staje w miejscu, a w środku niego wszystko porusza się dalej z tą samą prędkością. Klamra pasa pęka, labrador leci między fotelami. Z jaką siłą uderza o kokpit? Z taką, jakby ważył 810kg! Niestety pies przegrywa. I choć nie naszą winą jest wypadek, to naszą winą jest to, że psiak nie był dobrze zabezpieczony.

Nie wspomniał pan o matach czy też hamakach, które są ostatnio bardzo popularne wśród właścicieli psów. Zawiesza się je na nagłówkach, a pies leży sobie na ortalionowym posłaniu na tylnym siedzeniu…

Hamak nie ma kompletnie związku z bezpieczeństwem. Jeśli ktoś mówi „kupiłem hamak i mój pies jest teraz bezpieczny”, to mnie szlag trafia! Hamak zabezpiecza fotele pobrudzeniem. Nie chroni psa! Mało tego, w upalny dzień pies się na tym gotuje, bo zwykle maty są czarne. A największą zaletą takiego hamaka jest to – proszę wybaczyć mi dosadność – że po poważnym wypadku łatwiej wynieść zwłoki psa. Hamak może być dodatkowym zabezpieczeniem, jeśli pies jest zapięty w pasy. Natomiast jest zupełnie zbędny, jeśli psiak jest w transporterze. Zadam może pytanie rodzicom – po co inwestować w drogie foteliki dziecięce? Przecież można kupić dziecku hamak! Taniej wyjdzie. Oczywiście nie licząc kosztów pogrzebu…

Forest, psiak Adama Drożdżala (fot. AD)

Nie przebiera pan w słowach…

Bo w kwestii bezpieczeństwa nie ma kompromisów. Jestem ojcem, mam psa i wszyscy jeżdżą odpowiednio zabezpieczeni. To ja odpowiadam za bezpieczeństwo całej mojej rodziny. Mój sześciomiesięczny border terrier Forest zawsze jeździ w transporterze przymocowanym sztywną taśmą do podłogi naszego vana.

Czy w Kodeksie Ruchu Drogowego jest cokolwiek na temat bezpiecznego przewożenia zwierząt?

Unormowany jest tylko transport dużych zwierząt – bydła, trzody chlewnej czy koni. W myśl przepisów ruchu drogowego w naszym kraju domowe zwierzęta w zasadzie nie istnieją. Nasze psy czy koty traktowane są jak rzeczy. Kodeks nakłada jednak na kierowcę obowiązek unikania wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Tak więc dopóki nasz pupil jest grzeczny i nie rozproszy naszej uwagi powodując zagrożenie, to wszystko jest w porządku. Jeśli jednak nastąpi takie zagrożenie, odpowiadamy za wszelkie skutki naszego zaniedbania i będziemy za to ukarani.

Jak to wygląda za granicą? 

W stosunku do innych krajów, jeśli chodzi o przepisy związane z bezpiecznym transportowaniem zwierzaków, dzieli nas przepaść. Australia, Stany Zjednoczone i część krajów europejskich ma znacznie wyższy poziom świadomości zagrożenia jakie płynie z przewożenia niezabezpieczonego zwierzaka w aucie. W Australii np. można zapłacić mandat za przewożenie psa „luzem” w aucie. Jeśli policja zatrzyma takiego nieodpowiedzialnego właściciela w „strefie szkolnej” – mandat wzrasta o prawie 100$! Jeśli natomiast pies ucierpi podczas wypadku drogowego ze względu na fakt, że nie był odpowiednio zabezpieczony, kierowca może otrzymać karę pozbawienia wolności do 6 miesięcy lub grzywnę w wysokości 5000$. W USA 25 stanów wprowadziło regulacje dotyczące transportowania zwierząt towarzyszących.

Czy jest jakakolwiek szansa, że i w Polsce zostanie to uregulowane?

Trzeba to uregulować – dla bezpieczeństwa nas wszystkich. Nie tylko zwierzaków. Jednym z działań w ramach Bezpiecznej Strefy Zwierzaka jest właśnie walka o wprowadzenie odpowiednich przepisów w Kodeksie Ruchu Drogowego. Zanim to się stanie, to jeśli traktujemy swojego czworonoga jak członka rodziny i pasażera, zadbajmy o jego bezpieczeństwo w samochodzie. Podsumowując – przemyślane i odpowiednie zabezpieczenie zwierzaka podczas podróży jest dowodem świadomości i odpowiedzialności kierowcy za siebie i pasażerów – niezależnie od gatunku.

*PSYwieź Bezpiecznie (Bezpieczna Strefa Zwierzaka) to działania mające na celu uświadamianie ile korzyści niesie za sobą odpowiednie zabezpieczenie zwierzaka podczas podróży. Na facebookowej stronie PSYwieź Bezpiecznie można znaleźć wiele cennych informacji, zdjęć czy działających na wyobraźnię filmów z crash-testów z udziałem manekinów imitujących zwierzęta. EDIT (czerwiec 2019): strona już nie istnieje.

15 Comments on “Rozmowa: Pies w samochodzie czyli jak nie zabić swojego pupila”

  1. Mam pytanie o tą kurtynę oddzielającą pomiędzy siedzeniami – jak takie coś wygląda i gdzie można kupić? Nie mogę niczego tak nazwanego znaleźć, może źle szukam.
    Z góry dziękuję.

  2. Witaj Magdo!
    Kurtyna to rodzaj przegrody oddzielającej pierwszy rząd siedzeń od drugiego. Nie należy tego mylić z tzw. hamakiem, który zabezpiecza tylną kanapę przed zabrudzeniem. Hamak nie zabezpiecza psa!
    Zadaniem kurtyny jest uniemożliwienie psu wkładania głowy pomiędzy siedzenie kierowcy i pasażera. Dzięki temu kierowca podczas jazdy nie rozprasza się. Drugim celem stosowania kurtyny jest zablokowanie możliwości wpadnięcia psa pomiędzy przednie fotele podczas gwałtownego hamowania lub uderzenia czołowego. Choć nie powinno się to stać jeśli pies jedzie na tylnej kanapie w odpowiednio zamocowanym transporterze lub odpowiednim pasie bezpieczeństwa (odradzam pasy z uniwersalną klamrą, które można kupić w każdym większym sklepie zoologicznym).
    Jak wygląda przykładowa kurtyna znajdziesz tutaj –

    http://www.facebook.com/pages/Bezpieczna-Strefa-Zwierzaka/478279755523406?ref=hl#!/photo.php?fbid=481132285238153&set=a.478693065482075.114742.478279755523406&type=1&theater

    Jeśli posiadasz profil na platformie Facebook zapraszam na stronę BEZPIECZNA STREFA ZWIERZAKA. Znajdziesz tu sporo informacji i różnych sposobów zabezpieczania zwierzaka podczas podróży.
    Jeśli pojawią się jeszcze jakieś pytania – jestem do dyspozycji.

    Pozdrawiam,
    Adam Drożdżal (BioSante VS)
    534888313

  3. Panie Adamie,
    bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Chcemy w wakacje wybrać się na Mazury (ponad 500km w jedną stronę), więc te informacje są dla nas niezbędne. Musimy odpowiednio się przygotować do podróży i dostatecznie wcześnie przyzwyczaić Czarę do jazdy samochodem w taki sposób, aby była bezpieczna.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Magda

  4. Fajne informacje, tylko jedna myśl na przyszłość.
    Z zasady jak czytam opinie kogoś kto jest związany ze sprzedażą takich produktów, to mam dystans do jego wypowiedzi.
    Może na przyszłość lepiej pytać niezależnych ekspertów, no chyba że chcecie reklamować produkty BioSante…..
    Pozdrowienia

    1. Rozmowa powstała jeszcze w czasie, kiedy BioSante nie miało w swojej ofercie pasów bezpieczeństwa (jedynie produkty z błonnikiem dla psów), a Adam Drożdżal społecznie zajmował się promocją bezpieczeństwa.
      Ale dziękuję za uwagę – rozważę dopisanie tej informacji pod rozmową, bo rzeczywiście teraz może być odbierana jako reklama konkretnego produktu… Sama widzę zresztą ten dysonans i o ile z punktu widzenia biznesowego, można zrozumieć BioSante, że wprowadziło produkt, którego brakowało, z drugiej strasznie to popsuje wizerunkowo wszelkie plany walki o usankcjonowanie przepisów – oczywiste jest, że nikt nie uwierzy w dobre intencje osoby, która chce wprowadzenia obowiązku zabezpieczania zwierzęcia w samochodzie, a jednocześnie sama na takich produktach zarabia… To tak jakby sprzedawca lizaków walczył o wprowadzenie programu „darmowy lizak na śniadanie dla każdego polskiego ucznia” (ot, takie moje absurdalne skojarzenie ;))
      Pozdrawiam serdecznie!

  5. Koty nie jeżdżą TYLKO w transporterach. Mój kociak np. transportera wręcz nie znosi. Za to jest bardzo grzeczny gdy siedzi przypięty specjalnymi szelkami.

    1. No proszę 🙂 Co kot, to historia (sama mam dwa, ale moje koty są wybitnie niepodróżujące;))

      Najważniejsze, że jest bezpieczny. I dziękuję za prostujący komentarz 🙂

      Pozdrowienia serdeczne!

    2. Koty – najlepiej transporter, ale odpowiednio wpięty! Konstrukcja wielu transporterów sugeruje złe zamocowanie… Jeśli pasy – pytanie jakie i jak zamocowane. To jest kluczowe!

  6. A jak dodatkowo zabezpieczyć psa który jeździ na podłodze za fotelem pasażera? Labrador 30kg ma oczywiście szelki wpięte w zatrzask pasów na tylnej kanapie.

    1. Zmień to proszę! To bardzo niebezpieczne. Dlaczego dzieci nie przewozi się na podłodze? W razie czego służę radą. 534888313

      1. W poprzednim samochodzie jeździła na tylnej kanapie, ale w tym jej nie pasuje. Próbowaliśmy bagażnik, ale to było dla niej bardzo stresujące, natomiast za fotel sama wskakuje, od razu się kładzie i w zasadzie całą drogę przesypia. Co zatem zrobić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *