Baja (fot. Gosia) |
Na widok samochodu merda ogonem, ryk ciężarówki nie robi na niej żadnego wrażenia. Mimo, że Baja ma dopiero rok, była już na kilku polskich rajdach.
W warsztacie (fot. Gosia) |
Baja trafiła do Gosi i Tomka w sierpniu ubiegłego roku. – Mieszkamy w Gdańsku, pojechaliśmy więc do miejscowego schroniska na Kokoszkach. Szczerze mówiąc szukaliśmy nie suki, a psa. Koniecznie dużego. I wtedy zobaczyliśmy Baję. Była trzymiesięcznym szczeniakiem i jedynym słusznych gabarytów. Od razu nas urzekła – opowiada Podróżom z psem Gosia. Przez kilka dni suczka nie miała imienia. Gosia i Tomek, których wielką pasją jest motoryzacja i rajdy samochodowe (poznali się w firmie offroadowej, potem założyli własną), szukali czegoś, co będzie odzwierciedlać ich zainteresowania. Mieli już nawet motoryzacyjne psie imiona, ale… dla psa, nie suki. Z pomocą przyszedł kolega. – A może Baja? – rzucił. Wszystkim od razu się spodobało. – To nawiązanie do rajdów Cross Country typu Baja, np. Baja Poland – tłumaczy Gosia.
Baja na Baja Poland (fot. Gosia) |
We wrześniu Baja pojechała na pierwszy rajd. Jakżeby inaczej – na Baja Poland w Szczecinie. – Tomek pracował przy rajdzie, ja z Bają dojechałam do niego dzień później. To była jej pierwsza dłuższa trasa samochodem, z Gdańska do Szczecina jest ok. 300 km. Zniosła ją bardzo dobrze – mówi Gosia. Baja razem z Gosią i Tomkiem dopingowała zmagania rajdowców. A już miesiąc później czekało ją kolejne wyzwanie. Gosia i Tomek mieli pracować przy wyznaczaniu trasy jednej z rund Pucharu Polski COVAL OFF-ROAD PL, która odbywała się w Olsztynie. Baja razem ze swoimi właścicielami jeździła po lasach, ganiała po wertepach wyznaczając kolejne punkty dla zawodników, a kiedy potrzebowała przerwy, smacznie zasypiała na siedzeniu samochodu.
Kibicujemy! (fot. Gosia) |
Po zimowej przerwie Baja pojechała w maju do Koronowa na rajd Baja Gothica. – Tam już byliśmy zupełnie rekreacyjnie. Spaliśmy w namiocie, spędzaliśmy czas z przyjaciółmi, Baja cały czas była z nami – mówi Gosia. Kiedy „rajdowa para” jedzie do pracy przy dużej imprezie, wtedy nocują w hotelach wskazanych przez organizatora. Jak podkreślają, zawsze pies był mile widziany, choć bywało, że za Baję trzeba było dodatkowo zapłacić.
Gosia zaznacza, że Baja wcale nie jest najodważniejszym psem. Bo choć towarzyszy im w rajdowych wyprawach, a na co dzień jest z nimi w samochodowym warsztacie zupełnie ignorując wszelkie hałasy, to potrafi wystraszyć się obcego człowieka, albo czyjegoś gwałtownego ruchu, przez długi czas bała się też pływania.
Z Gosią na Baja Gothica (fot. Tomek) |
Baja w rajdowym środowisku jest już znana. Jest duża i zdecydowanie się wyróżnia, więc ciężko przejść obok niej obojętnie. – Budzi bardzo pozytywne reakcje, często fotografowie oprócz samochodów robią zdjęcia również jej, a postronne osoby zwykle rzucają: „O, pies rajdowy!”. Znajomi za to za każdym razem łapią się za głowę mówiąc „ale ona urosła” – śmieje się Gosia.
Czy jest szansa, że i Baja wystartuje kiedyś w rajdzie? – Ja owszem, startowałam w rajdach, ale już bez psa – mówi Gosia. – Baja jeździ z nami na prawie wszystkie wyjazdy, ale kierowcom rajdowym jedynie kibicuje.
Galerię warsztatowych zdjęć z Bają w tle można też obejrzeć na stronie firmy Gosi i Tomka: 3CITYGARAGE
>>>ZOBACZ TAKŻE:
Psi przewodnik po Szczecinie.