Łukasz Górski z seterką Mają, tuż przed jej podróżą do nowego domu. |
Przewiezie psa, kota, świnkę morską albo papużkę. Fauna Travel to niezwykła taksówka jeżdżąca po Lublinie. Taksówka, którą wymyślił i prowadzi Łukasz Górski. Specjalnie dla zwierzaków
Kiedy dzwonię do Łukasza, w tle słyszę natarczywe popiskiwania. – Przepraszam, ale właśnie wyciągnąłem z rowu kociaka… Zatrzymałem się przy lesie, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i usłyszałem przeraźliwe miauczenie. Kotek siedział zakopany w mokrych liściach… – opowiada.
Zwierzęta od zawsze towarzyszą mu w życiu. Z nimi związał swoje studia i późniejszą pracę. – Skończyłem Uniwersytet Przyrodniczy na kierunku hodowla zwierząt, a potem pracowałem w lubelskim schronisku jako opiekun zwierząt – mówi.
Zwierzęca taksówka. |
To codzienność podsunęła mu pomysł na własny biznes. – Firmy taksówkarskie nie zawsze chętnie przewożą zwierzęta. A przecież nie każdy musi mieć samochód, a psa czy kota trzeba czasami bezpiecznie przetransportować chociażby do weterynarza – tłumaczy.
Firma ruszyła ponad rok temu. Jak zapewnia Łukasz, jego zwierzęca taksówka ma całkiem ludzkie ceny. – 2 złote za kilometr. Jak w normalnych taksówkach w Lublinie – mówi.
Bardzo często tym specjalnym samochodem jedzie tylko zwierzęcy pasażer, a Łukasz pełni wtedy role i kierowcy, i opiekuna. Mam doświadczenie w opiece nad zwierzętami, więc moi klienci mają do mnie zaufanie – mówi. – Podczas transportu moim priorytetem jest bezpieczeństwo. W zależności od gatunku podopiecznego oraz obecności lub braku opiekuna wybieram najbardziej odpowiedni i jednocześnie wygodny sposób przewozu pupila. Mam chociażby wybór transporterów odpowiednich dla różnych gatunków i rozmiarów zwierząt – wylicza..
Najczęściej wozi psy i koty, ale śmieje się, że jego pasażerami były chyba wszystkie zwierzęta domowe. – No może prócz gospodarskich. Chociaż niezupełnie. Raz miałem kurs z 3 kózkami! – mówi ze śmiechem.
Tak jak każdy „taksówkarz” – lubi rozmawiać z klientami. Często towarzyszy im przecież, kiedy wiozą swoich małych przyjaciół do weterynarza. I często nie są to radosne kursy. W pamięć zapadł mu jeden, kiedy wiózł klientkę z wiekową kotką. – U weterynarza okazało się, że kotki nie da się uratować i że najlepszym wyjściem jest eutanazja. Nigdy nie jest przyjemne patrzeć na kogoś, kto żegna się ze swoim zwierzęcym przyjacielem… – mówi. – Ale ta historia, choć smutna, ma swoje szczęśliwe zakończenie. Podczas drogi powrotnej, zaraz po wyjeździe za granice Lublina, zobaczyliśmy na poboczu biały materiał. Coś się w nim rozpaczliwie miotało. Po ostrożnym otworzeniu worka z wnętrza wyłoniła się mała, przerażona kocia główka. Klientka nie namyślała się długo. Była szczęśliwa, że dostała możliwość uratowania nowego istnienia. W takich chwilach mam dużo satysfakcji ze swojej pracy – opowiada Łukasz.
Kotka znaleziona w rowie. |
On sam ma w domu trzy psie indywidualności – dziewiętnastoletniego kundelka Nukiego i dwóch przybyszów z lubelskiego schroniska – około ośmioletniego pudla Niuniusia i sześcioletniego teriera o imieniu Brodek. Kiedy tylko ma czas i pogoda na to pozwala, jadą razem gdzieś za miasto, żeby wspólnie poobcować z naturą.
No a teraz nasza gromadka powiększyła się o ślicznego kociaka – śmieje się Łukasz. Oczywiście ma na myśli kotkę znalezioną w rowie.
Łukasz zaprasza do odwiedzania swojej strony na Facebooku: FAUNA TRAVEL – TAKSÓWKA DLA ZWIERZĄT
Zdjęcia: arch. domowe Łukasza Górskiego
>>>ZOBACZ TAKŻE:
Pies w samochodzie, czyli jak nie zabić swojego pupila.
Baja, pies rajdowy.