Gdybym miała przyjechać tu tylko na jeden dzień – ominęłabym słynny park Sanssouci, a wybrałabym się na spacer od Cecilienhoff, przez most Glienicke do parku Babelsberg. Co warto zobaczyć w psiolubnym Poczdamie? Bo że warto tu przyjechać – wątpliwości nie mam. Oto mój subiektywny przewodnik, czyli POCZDAM Z PSEM (i nie tylko).
Nie ma to jak planować wyjazd w środku sezonu na ostatnią chwilę. A może znowu Lubie? Albo gdzieś nad Zalew Szczeciński? Czy Berlin? – Wiesz, my w sumie popełniamy błąd… – rzucił Michał. – Ciągle jeździmy do Berlina, a nigdy nie byliśmy w Poczdamie…
Natychmiast sprawdzam w wyszukiwarce hasło: Poczdam. Za Wikipedią: „75% powierzchni miasta stanowi zieleń, w tym lasy i parki (…)”. To mi wystarcza. – Jedziemy!
Co mnie zachwyciło, co trochę mniej i dlaczego? Odpowiedzi i dużo zdjęć poniżej. Na końcu tekstu znajdziesz przydatne informacje na temat komunikacji i noclegu.
Most Szpiegów czyli Glienicke Brücke
Oglądałeś „Most Szpiegów” z Tomem Hanksem? Tak, to ten sam most. Tu rozegrała się nie tylko wymiana, która stała się fabułą filmu. Tu z Zachodu na Wschód przeszedł chociażby Marian Zacharski. Lubię takie miejsca. Działają na moją wyobraźnię. Rolę odgrywają detale. Np. to, że most do dziś jest malowany na dwa kolory zieleni. Kiedy była tu granica, odcienie zawsze się różniły, bo każdy dbał tylko o swoją stronę mostu. Na środku, na chodniku jest informacja o biegnącej tu kiedyś granicy. Dziś możesz sobie przekraczać linię, jak tylko chcesz. Albo stanąć na niej okrakiem. Psią głową na Wschodzie, ogonem na Zachodzie. Albo na odwrót.
Z mostu Glienicke masz wspaniały widok na Babelsberg. W ogóle to okolica, która mnie najbardziej urzekła w Poczdamie. Z mostu polecam pójść piechotą do Parku Babelsberg.
Park Babelsberg
Skoro z Mostu Glieniecke tak pięknie widać Babelsberg to z parkowych wzgórz musi być piękny widok na most. I tak rzeczywiście jest. Nas złapała ulewa, poza tym mieliśmy już kilkanaście kilometrów w nogach tego dnia, więc nie spędziliśmy tam wiele czasu (nie dotarliśmy już do wieży Flatowturm, na której jest platforma widokowa). Schronienie przed deszczem znaleźliśmy w arkadach pałacu Babelsberg (dawniej przechadzali się tu cesarz Wilhelm I i jego żona Augusta, bo tu właśnie mieściła się ich letnia rezydencja).
Cecilienhoff, czyli śladami Wielkiej Trójki
Kolejne miejsce, gdzie czuć zapach historii. Pałac znajduje się w Neuer Garten, czyli Nowym Ogrodzie (następny z poczdamskich parków) położonym nad jeziorami – Heiligersee i Jungfernsee. To ostatni pałac wzniesiony przez Hohenzolernów. Policzcie kominy – powinno ich być 55! O wiele ciekawsza dla mnie jest jednak ta nowsza historia. To tu latem 1945 roku odbyła się konferencja poczdamska. Józef Stalin, Harry Truman i Winston Churchill przypieczętowali tu los powojennych Niemiec (i nie tylko).
Kwiaty na dziedzińcu są sadzone w kształt czerwonej gwiazdy – dokładnie tak samo wyglądała to podczas konferencji wielkiej trójki. Po raz pierwszy posadzono je tak właśnie w lipcu 1945 roku. Od pałacu możecie się przejść spacerem w kierunku mostu Glienicke. To niewiele ponad kilometr spaceru parkową ścieżką wzdłuż wody.
Dzielnica Holenderska
Jeśli jesteś w Poczdamie, to jest to świetne miejsce na chwilę oddechu, kawę albo piwo w jednej z licznych tu knajpek. Jeśli masz artystyczną duszę, zajrzyj do wielu w tej części miasta oryginalnych sklepików i galerii (ja kupiłam tylko kartkę, patrz fota niżej – z pałacem Sanssouci i cesarzem w towarzystwie ukochanych psów). Skąd kawałek Holandii w stolicy Brandenburgii? W XVIII wieku ściągnięto tu holenderskich rzemieślników do pracy przy rozbudowie Poczdamu. Aby poczuli się jak u siebie, pod okiem holenderskiego architekta powstało całe osiedle.
Alexandrowka, czy rosyjska wioska w sercu Brandenburgii
Wysiadasz z autobusu i przecierasz oczy ze zdumienia. Drewniany płot, za nim jabłkowy sad. Cała kolonia kilkunastu drewnianych, pięknych domów z rozległymi sadami. Jeszcze bardziej się dziwisz, kiedy dowiadujesz się, że są normalnie zamieszkane, przez „zwykłych” ludzi. Niezwykłe osiedle powstało na początku XIX wieku – zostało wybudowane dla rosyjskich śpiewaków i nazwane na cześć cara Aleksandra I. W 12 domach żył chór żołnierzy rosyjskich, którzy po 1814 roku pełnili służbę w Prusach.
W jednym z domków jest muzeum i tylko tam można wejść, aby obejrzeć budynek od środka. Wstęp 3,5 euro, można wejść z psem. Czy warto? Tylko jeśli znasz niemiecki – bo ekspozycja to przede wszystkim materiały do czytania. Zdecydowanie polecam usiąść w przymuzealnej kawiarence i poczuć klimat miejsca (można kupić rosyjskie słodycze i przekąski, ciastko dnia kosztuje 2 euro). My przespacerowaliśmy się jeszcze na pobliskie wzgórze, żeby zobaczyć czynną do dziś niewielką cerkiew (oczywiście do cerkwi z psem nie wejdziesz).
Park i Pałac Sanssouci
W Poczdamie wszystko kręci się wokół Sanssouci. Ta atrakcja zawsze jest wymieniana na pierwszym miejscu (ja z przekory wymieniam na końcu). Bez dwóch zdań – robi to wrażenie. Park jest ogromny, pałace spektakularne. Wszystko powstało w połowie XVIII wieku na zlecenie Fryderyka II. W Sanssouci należało rozmawiać tylko po francusku i uwaga – było to miejsce, gdzie nie miały wstępu kobiety.
Ja chciałam iść do Sanssouci ze względu na psi wątek w całej tej historii. Cesarz przy pałacu zrobił specjalne krypty dla ukochanych psów. I w testamencie zapisał, że sam chce spocząć obok nich. Dane mu to było dopiero po wielu latach. Niesamowite. Wielki władca, skromna płyta, tylko niewiele większa od tych psich, które są obok. Na płycie leżą ziemniaki – turyści je znoszą na znak wdzięczności cesarzowi, który zasłużył się w „zakartofleniu” niemieckich pól. W parku z pewnością wrażenie robią stare, ogromne drzewa. Bukszpany – dzikie i wysokie na ponad dwa metry, gigantyczne platany, cisy. Szczerze? Sanssouci ogromnie mnie przytłoczyło. Przede wszystkim ilością ludzi, wycieczek i całym harmidrem z tym związanym. Byliśmy tam w środku sierpniowego, upalnego tygodnia – być może w jakieś listopadowe, mgliste przedpołudnie byłoby zdecydowanie lepiej (to dla tych, którzy jak ja, nie lubią tłumów turystów i kochają jesień). W każdym razie – park jest tak rozległy, że jeśli tylko masz ochotę, możesz spędzić tu cały dzień przechadzając się alejkami, podziwiając rośliny i liczne mniejsze i większe budynki, budyneczki, fontanny, posągi.
Poczdamskie parki i pałace, ale również Alexandrowka – wpisane są na listę światowego dziedzictwa Unesco (jako grupa pałaców i zespołów parkowych w Poczdamie i Berlinie. Oczywiście Sanssouci do nich należy. To duma Poczdamu i Brandenburgii. WAŻNE: do KAŻDEGO parku w Poczdamie wejdziesz z psem na smyczy. Warto jednak pamiętać, że jeśli chcesz zwiedzać również pałacowe ekspozycje – psa ze sobą nie zabierzesz, więc musisz być z kimś, kto przypilnuje.
DLA BIEGAJĄCYCH Z PSAMI (i nie tylko): w czerwcu w Poczdamie odbywa się półmaraton i towarzyszący mu bieg na 10 km. Trasa wiedzie po alejkach Sanssouci, więc macie bieganie i zwiedzanie w jednym. No i można z psem! Regulamin mówi tylko, aby biegnący z psami (podobnie jak z wózkami dziecięcymi) ustawili się na końcu strefy startu. Super!
CO JESZCZE WARTO WIEDZIEĆ O POCZDAMIE
Oczywiście Poczdam to wiele innych miejsc, które warto zobaczyć, w które można po prostu sobie pójść na fajny spacer. Sama starówka – szczególnie Brandebrurgerstrasse to miejsce tętniące życiem. My na liście rzeczy, które chcemy zobaczyć w Poczdamie, ale tym razem się nie udało, mamy jeszcze park filmowy Babelsberg. Ważne: wejdziesz tam z psem, pies nie ma jednak wstępu na wszystkie ekspozycje. Zupełnie też nie skorzystaliśmy z uroków wody – a Poczdam można zwiedzać także pływając (zdecydowanie do nadrobienia!). Znajoma polecała nam jeszcze wyspę na Haveli, tuż za dworcem PKP – podobno świetna miejscówka na to, aby sobie po prostu posiedzieć (Agata, sprawdzimy następnym razem!). Poczdam to też miasto kontrastów. Obok robiącego wrażenie kościoła św. Mikołaja znajdziesz niezbyt urodziwą architekturę poprzedniej epoki. Jest zupełnie inny od Berlina, zaskakujący i na pewno nie będziesz się tu nudzić.
POCZDAM Z PSEM – KOMUNIKACJA PUBLICZNA
Obowiązują takie same zasady, jak w Berlinie. Jeśli zamierzasz poruszać się komunikacją (warto, bo Poczdam, podobnie jak Berlin ma doskonalą siatkę połączeń!), najlepiej kupić bilet dzienny – wtedy PIES PODRÓŻUJE ZA DARMO. Jeśli jedziesz z Berlina – kup bilet na trzy strefy, czyli ABC. Jeśli jesteś w Poczdamie – wystarczy AB (na przystankach są oznaczone strefy). My korzystaliśmy z biletu AB – to koszt 4 euro od osoby. Pies w komunikacji powinien być na smyczy i w kagańcu.
UWAGA: jeśli podróżujesz koleją w ramach Brandenburg-Berlin Ticket – to jest on ważny nie tylko w komunikacji berlińskiej, ale również poczdamskiej. Kosztuje 29 euro i jest ważny dla pięciu osób i małego psa lub czterech osób i dużego psa (albo np. trzech osób i dwóch psów). Jeśli masz małego psa i trzymasz go w transporterze – jedzie za darmo. Jeśli to większy pies – wpisujesz na bilecie w miejsce jednej osoby: hund (jeśli mieszkasz w Szczecinie lub okolicach, to wiesz, co chcę powiedzieć – kupuj taki bilet i planuj wypad do Poczdamu;)) Jest on ważny do 3 w nocy następnego dnia. My korzystaliśmy z takiego biletu w dniu przyjazdu i w dniu wyjazdu.
GDZIE SPAĆ
Kiedy rezerwujesz nocleg na ostatnią chwilę i w dodatku masz akurat chwilowo „nieczynną” kartę bankową, to wielu możliwości nie masz. W ten sposób zarezerwowaliśmy nocleg w Kongresshotel am Templiner See. Typowy konferecyjny, wielki hotel. Plusy – piękna okolica – jezioro i Wild Park (las, ale nie taki zwykły, dziki, tylko, jakby to nazwać… uporządkowany! Ścieżki mają w nim swoje nazwy – nie sposób więc się zgubić). Na plus także posłanie, miska i przysmak dla psa w pokoju. Dobra komunikacja – obok hotelu jest przystanek tramwajowy.
Minusy – cena (trzy doby za trzy dorosłe osoby i psa – bez śniadań – zapłaciliśmy ok. 460 euro, sam pies to cena 20 euro za dobę) i klimat hotelu-molocha. Ale nie narzekam, bo wiedzieliśmy na co się piszemy.
W Poczdamie jest mnóstwo fajnych miejscówek, dużo mniejszych i większych hoteli, domki, campingi, jest w czym wybierać. Moim marzeniem była barka mieszkalna, ale w szczycie sezonu, dwa dni przed wyjazdem – mission impossible. Może następnym razem 🙂
Po więcej zdjęć z Poczdamu zajrzyj też na mój Instagram – w specjalnym albumie „Poczdam” z instastories jest cała nasza relacja z pobytu w stolicy Brandenburgii. Poczdam z psem? Ja jestem bardzo na tak 🙂