To temat drażliwy. Podróżujący z psami, chcieliby móc wejść z psem do każdego parku narodowego. Bo przecież – pytają – w czym problem, jeśli pies jest na smyczy? Niektórzy nawet uściślają – na krótkiej smyczy.
Postanowiłam to sprawdzić (efektem tej pracy jest też szczegółowy informator o tym, do którego parku można wejść z psem, a do którego nie).
W ośmiu parkach narodowych obowiązuje całkowity zakaz wprowadzania psów, w kolejnych sześciu częściowy. Dlaczego? Tłumaczenia są różne. Jedni zasłaniają się od razu ustawą o ochronie przyrody, inni szczegółowo tłumaczą, że chodzi o dobro dzikich zwierząt.
Długo rozmawiałam na przykład z dyrektorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego Leopoldem Bekierem. Bo chyba najczęściej spotykam się właśnie z pretensjami i żalami dotyczącymi tego bieszczadzkiego zakazu. Jak tłumaczy dyrektor Bekier, chodzi o dzikie zwierzęta. Dokładnie drapieżniki: rysia, wilka, niedźwiedzia. Bieszczadzki PN jest jedynym, w którym występuje komplet polskich drapieżników. I jak mówi dyrektor – nie chodzi tylko o to, że pies taką zwierzynę płoszy. Pies znaczy teren, ale może też przenosić wirusy i bakterie, które w środowisku naturalnym mogą być trudne do opanowania. Tak uznali specjaliści piszący plan ochrony dla bieszczadzkiego parku.
Zupełnie z innym nastawieniem spotkałam się na przykład w Gorczańskim Parku Narodowym. Wszystko wskazuje na to, że w powstającym właśnie planie ochrony zakaz wprowadzania psów zostanie zniesiony. W Gorczańskim Parku, nim weszła w życie wspomniana ustawa, psy mogły chodzić po szlakach.
W parku pienińskim i w Borach Tucholskich usłyszałam za to dość zaskakujące tłumaczenie. Bo… te parki są małe. I wokół mnóstwo jest terenów o podobnym charakterze, gdzie psy mogą swobodnie chodzić, „więc zostawmy te chronione fragmenty w spokoju”.
Tam gdzie obowiązują częściowe zakazy, zwykle chodzi o ochronę żyjącej tam zwierzyny. Na przykład stanowisk lęgowych ptaków w PN Ujście Warty. Czy żubrów w Białowieży. Tu właściwie trudno się z tym nie zgodzić. Bo nawet jeśli pies ma założony kaganiec, będzie szczekał, a tym samym niepokoił zwierzęta.
W części parków pracownicy zasłaniają się właściwie tylko i wyłącznie zapisem zawartym w ustawie. Czy można coś zrobić? Tak. Pisać prośby do dyrekcji parków o to, aby w planach ochrony ujęli możliwość wprowadzenia psów. W większości parków narodowych trwają prace nad takimi dokumentami (te plany ochrony będą ważne przez najbliższe 20 lat!). Obecnie zatwierdzony plan ochrony ma jedynie PN Bory Tucholskie, ale na przykład plan ochrony Bieszczadzkiego PN jest już złożony na biurku ministra do akceptacji. W takim przypadku trzeba uderzać do ministra ochrony środowiska. Bo to jemu ustawa daje możliwość wprowadzenia odstępstwa od zakazów (także dla celów turystycznych, rekreacyjnych czy sportowych).
Rozmawiając z pracownikami parków często spotykałam się z obawą, że jeśli pozwolą wejść na teren parku psom na smyczy – ludzie zaczną łamać zakaz i puszczać psy luzem. Nie znoszę takiego stawiania sprawy. Bo to tak, jakby zakazać ludziom przechodzenia przez jezdnię, bo jak stworzymy pasy to i tak zaczną przełazić w miejscach niedozwolonych. Ale niestety muszę przyznać, że choć buntuję się przeciwko takiemu „nie, bo nie” na zapas, to mam poczucie, że my, psiarze, sami jesteśmy sobie winni (nie lubię też takich uogólnień, no ale tak to w życiu niestety działa…)
Nad takim puszczaniem psów luzem ubolewają chociażby w Kampinoskim Parku Nardodowym. To jeden z największych parków, więc trudno każdego upilnować. I przyznam że mnie też złości potwornie, kiedy ktoś taki zakaz łamie. Dlaczego? Po co? Skoro pies jest taki grzeczny i posłuszny i idzie cały czas blisko właściciela, jaka to różnica, jeśli będzie szedł na luźnej smyczy? Dla właściciela żadna, a dla osoby patrzącej z boku, czy właśnie pracownika parku – zasadnicza. Tym bardziej, że pies i tak może poruszać się tylko po szlaku. To chyba tylko i wyłącznie zła wola i lenistwo właściciela (a wierzcie mi, naprawdę gorzej mają właściciele tych „niegrzecznych” psów, które totalnie nakręcają się zapachami lasu i prą naprzód ciągnąc przy tym z całej siły).
Walczmy o udostępnianie nam, psiarzom, pięknych zakątków kraju. Ale jednocześnie szanujmy te miejsca, gdzie pies ma ograniczoną swobodę.
KŚ
(fot. Pzp)
>>>ZOBACZ TAKŻE
Psy w parkach narodowych – gdzie można, gdzie nie
Pies w lesie
Super wpis i rewelacyjne argumenty! Uważam że puszczanie luzem psa w parku narodowym jest niedopuszczalne, ale niestety obawiam sie że wielu włąscicieli psó mogłoby to robic i szkodzic tym innym, swiadomym psiarzom. To jest okropne. Oby tak nie było i oby egzekwowanie kar bylo skuteczne a zeby do parkow mozna bylo wchodzic.
Smutne jest to, że wielu osobom wydaje się, że las jest właśnie jedynym miejscem, gdzie psa można SWOBODNIE puścić. Nie raz już słyszałam takie słowa z ust psiarzy..Wiele osób nie zdaje sobie w ogóle sprawy z zakazów, czy tego, że pies ma obowiązek być na smyczy..
Kiedyś też czytałam, że myśliwy jak zobaczy takiego psa, może go bez żadnych konsekwencji postrzelić i że pies powinien mieć dlatego na sobie kamizelkę..
Na szczęście przepis, który pozwalał zastrzelić psa już nie obowiązuje.
Cześć, naprawdę już nie obowiązuje ten zakaz? Czy możesz podać odnośnik do jakiejś informacji w tej sprawie? Będę wdzięczna, pozdrawiam, marta
Tak, art 33, pkt 3. Ustawy o ochronie zwierząt:
„3. Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego może podjąć działania zapobiegające wałęsaniu się
psów na terenie obwodu poprzez:
1) pouczenie właściciela psa o obowiązku sprawowania kontroli nad zwierzęciem;
2) odłowienie psa i dostarczenie go właścicielowi, a jeżeli ustalenie tej osoby nie jest możliwe dostarczenie do schroniska dla zwierząt; odłowienie i dostarczenie psa odbywa się na koszt właściciela.”
Nie ma słowa o tym, że można psa zastrzelić.
Tu jest cały tekst ustawy: http://psyniczyje.info/pliki/ustawa_o_ochronie_zwierzat_tekst_jednolity.pdf
Polecam też moją rozmowę z rzeczniczką Lasów Państwowych – ona również potwierdza, że myśliwy nie może zastrzelić psa:
http://www.podrozezpsem.pl/2012/09/rozmowa-pies-w-lesie-wszystko-co-trzeba.html
Dzięki serdeczne. Nie wiem dlaczego cały czas mi się wydawało, że ten przepis wciąż obowiązuje. Mało się może mówiło o tym? Dzięki za to i za fajnego bloga, marta
Od stycznia 2012 r myśliwi nie mogą strzelać do psów, jest całkowity zakaz. Jednak przed tym rozporządzeniem istniał zapis mówiący o tym, że pies biegający swobodnie po lesie oddalonym od ostatniego miejsca zabudowy więcej niż 300 m jest psem bezpańskim lub zdziczałym. W takich sytuacjach myśliwy mógł do psa strzelać. Dlaczego tak no aby między innymi chronić zwierzynę leśną, również ludzi przed atakami zdziczałej watahy psów.
Świetny artykuł i w pełni zgadzam się z Twoim poglądem na sprawę. Zawszę jak idę bez psa po tak pięknych terenach to mam wręcz wyrzuty sumienia, że on czeka na mnie gdzieś w zamknięciu 🙁
Mnie najbardziej boli zakaz w Tatrzańskim PN. Kocham Zakopane i jeżdżę tam co rok. Od paru miesięcy jestem właścicielką pieska i jestem w rozterce.
A ja uważam, że łatwo jest wprowadzać zakazy, nakazy prowadzenia na smyczy itp. Ale jeżeli chodzi o stworzenie infrastruktury, gdzie psy mają możliwość biegać luzem to już nikt nie jest zainteresowany. Mówię tu o ogrodzonych parkach dla psów. W Warszawie nie spotkałam się jeszcze z takim miejscem. A tak naprawdę według polskiego prawa pies może biegać luzem tylko w miejscach nie uczęszczanych przez ludzi, ale nie w lasach ani PN… czyli gdzie? Praktycznie nigdzie… chyba że na czyimś polu uprawnym. W miastach zupełnie brak takich miejsc, parków dla psów nie ma wcale, bo napisać stosowny zakaz jest najłatwiej i nie trzeba brać pod uwagę niczyich potrzeb. Więc powinno być coś za coś. Tu nie wolno z psem, tu psa nie wolno puścić luzem, ale w zamian udostępniamy miejsce do tego przeznaczone.
Kasia
Dlatego psa trzeba dopasować do własnych możliwości a nie zachcianek
Coś się jednak zmienia. W Poznaniu np. powstał wybieg dla psów: http://psieszlaki.pl/pokaz/parki.
Mamy psiaka od roku i równiez ubolewamy nad zakazami… nie znalazłam w Polsce np. zoo do którego można wejść z psem 🙁 u naszych południowych sąsiadów nie ma już z tym problemu. Z drugiej strony rozumiem, że władze takich miejsc wprowadzają zakazy, bo mało właścicieli sprząta po swoich pupilach… sama jestem wściekła wracając ze spaceru z g.. na butach 🙁
Bądźmy odpowiedzialnymi właścicielami a będzie mniej zakazów.
Nie chcę żeby pies (a raczej zakazy z nim związane) zmusiły nas tylko do zagranicznych urlopów – Polska jest taka piękna 🙂
Eh żeby każdy właściciel psa miał takie podejście do sprawy chodzenia na smyczy to pewnie i w tatry by było można…Ja chadzam z moim psem po dostępnych psich szlakach i bardzo często tylko w jednym sezonie byliśmy napadani! przez biegające luzem „miłe” pieski z miłymi właścicielami
Byliśmy z pieskiem w Zakopanem. Stasiek dobrze poznał Gubałówke, drogę pod reglami i Dolinę Chochołowską. Zmienialiśmy się w opiece nad pieskiem i chodziliśmy tam na zmianę. Przydałaby się jeszcze jakaś ścieżka, dolina, szlak …
Ja oczywiście ubolewam nad zakazami – szczególnie tym tatrzańskim, ale też go rozumiem. Chodzi o to, żeby eliminować z parku wszystko, co nie musi w nim być. W TPN priorytetem jest ochrona przyrody – tu my jesteśmy gośćmi, bądźmy więc na tyle nieinwazyjni, na ile się da. Pies jest drapieżnikiem, do tego obcym elementem, zwierzęta czują go z daleka, a zbyt wiele miejsca w tym parku nie mają. Kiedyś do TPN można było wprowadzać psy, teraz nie można i wydaje mi się, że to jest dobre rozwiązanie, choć sama cierpię.
Małgosia
Ciekawy i potrzebny artykuł:) czy wiadomo coś czy nastąpiły/nastąpią jakieś zmiany w Parku Gorczańskim? wybieram się w te okolice z moim piesem i bardzo chciała bym móc go zabrać do parku, oczywiście na smyczy:)
Witajcie czy do WPN w Wielkopolsce można z psami wchodzić do lasu po wyznaczonych ścieżkach, na smyczy.
jeśli tak, to czy macie do tego konkretną ustawę.
dziekuję
Pretty! This has been an extremely wonderful post. Thanks for supplying this
information.
Here is my blog post; Buy queen latex pillow