![]() |
Jan Bondar |
Podróże z psem: Restauratorzy, którzy nie wpuszczają psów do swoich lokali, bardzo często zasłaniają się sanepidem. W Polsce psów nie wpuszcza się też do sklepów spożywczych, salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Czy rzeczywiście nie zezwalają na to przepisy?
Jan Bondar:* Najpierw pogrupujmy te sfery. Zacznę od żywności, czyli restauracji i sklepów spożywczych. Przepisy nie mówią nic o tym, czy pies może przebywać w takim miejscu, czy nie. Mówią jedynie, że to na właścicielu spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności. Może mieć w restauracji nawet sto psów – jeśli żywność jest bezpieczna, nam nic do tego.
Czyli można wchodzić z psem do restauracji?
Tak. Żadnego ogólnego zakazu nie ma. To zależy tylko i wyłącznie od właściciela. Ma prawo powiedzieć, że nie chce u siebie psów. Tak samo jest w sklepach spożywczych. Tylko że w Polsce wpuszczanie zwierząt do takich miejsc jest rzadkością, tak po prostu jest zwyczajowo przyjęte. I – powtarzam – inspekcja sanitarna nie ma nic do tego. Jedyny wyjątek to pies przewodnik. Osoba niepełnosprawna z takim psem ma prawo wejść wszędzie, a właściciel lokalu czy sklepu ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo żywności.
Czy mogę zabrać swojego psa do fryzjera?
Już niedługo będzie to możliwe. Na razie obowiązuje jeszcze stary zapis, z lat 90. ubiegłego wieku (przepisy dotyczące szczegółowych wymagań sanitarnych, jakim powinny odpowiadać zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, tatuażu i odnowy biologicznej – red.), który rzeczywiście zakazuje wprowadzania zwierząt w takie miejsca. No ale czasy się zmieniają, przepisy też. Nowe rozporządzenie, w którym nie ma już zapisu o zakazie wprowadzania psów, czeka już tylko na podpis ministra. Będzie dokładnie tak samo, jak w przypadku działalności związanej z żywnością. Właściciel będzie odpowiedzialny za bezpieczeństwo klienta i tylko od niego będzie zależało, czy pozwoli do swojego zakładu, salonu czy ośrodka spa wchodzić z psami. A skoro jesteśmy przy przepisach wspomniałbym jeszcze o plażach…
Coraz więcej miejscowości organizuje psie plaże…
I z plażami jest dokładnie tak samo – żadnych zakazów z naszej strony nie ma. To osoba organizująca kąpielisko decyduje, czy psy mogą na nim przebywać, czy nie.
Proszę jeszcze powiedzieć, czy obecność psa w restauracji, sklepie, u kosmetyczki czy właśnie na plaży, stwarza jakieś zagrożenie dla zdrowia ludzi?
To raczej trzeba by było z weterynarzem porozmawiać. Na pewno jest wiele chorób odzwierzęcych, ale nie popadajmy w paranoję. Gdyby myśleć tymi kategoriami, to ze wszystkich stron czyhają na nas zagrożenia. Moim zdaniem problem leży raczej w naszej mentalności. Może to jeszcze lęk przed psami z czasów, kiedy wścieklizna była realnym zagrożeniem? O ile dobrze pamiętam, w Polsce od dziesięciu lat nie odnotowano żadnego przypadku wścieklizny u ludzi. Ci, którzy nie chcą psów w restauracjach czy sklepach, może po prostu się ich boją? Albo zwyczajnie nie lubią? Bo jeśli ktokolwiek skarży się na towarzystwo psów we wspomnianych miejscach, to inni klienci czy konsumenci, a nie inspektorzy sanitarni.
*Jan Bondar jest rzecznikiem prasowym Głównego Inspektora Sanitarnego. Prywatnie – kociarzem.
>>>ZOBACZ TAKŻE:
Pies w pociągu – warto znać przepisy
Żeby zmienić mentalność Polaków, to chyba jeszcze ze dwa pokolenia muszą wymrzeć:(
Pewnie masz rację, ale i tak widać duży postęp. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Coraz więcej jest miejsc, gdzie psiaki są mile widziane.
Minimum dwa. Przecież to tylko Pies… działa na mnie jak płachta na byka!!!
chciałam równiez nadmienić,że zgodnie z ustawą ta najnowszą o ochronie zwierząt pies nie może byc puszczony luzem jeśli nie posiada identyfikatora (chip lub tatuaż)oraz nie jest pod kontrolą (obecność własciciela). Dotyczy to miejsc publicznych, tak więc na plaży itp. mimo lokalnych zakazów mamy prawo wejść z psem, bo Dz. U. jest nadrzedny……
widzę że masz problem masz do tego prawo przed komputerkiem i ok to się chwali że zawsze się ktoś znajdzie komu coś nie będzie pasować to tak na zasadzie że coś jest białe to trzeba napisać że czarne – pozdrawiam i więcej luzu i pisania na temat
Bardzo przydatny wpis, dziękuję i już linkuję na fejsie u siebie 🙂
Dziękuję i pozdrawiam Psie foty:)
ale tu przecież nie chodzi o zarażenie chorobą czy ugryzienie kogokolwiek tylko to że psy lubią sobie siknąć na nowym terenie, albo strzelic kupę na plazy (ot jaka miła niespodzianka dla plażowiczów – niestety nie kazdy wlasciciel sprzata po swoim psie!) wiem po swoim psie kilka razy weszlam z nim do sklepu i zawsze najadłam sie wstydu bo zawsze musiał siknąć! jak chce sie zrobic zakupy to nie sposób upilnowac psa zawsze jakis regał sie znajdzie w jego zasiegu.
Ale nie każdy pies się tak zachowuje. I to sam właściciel powinien też ocenić na co może sobie pozwolić. Moja suczka nigdy nie nasiusiała w żadnym pomieszczeniu (nie liczę sikania w domu za czasów szczenięcych). Lubi wtykać nos wszędzie, ale nad tym akurat mogę zapanować trzymając ją blisko siebie. Co do plaży – byłam przygotowana na sprzątnięcie wszelkich nieczystości po swoim psie (jak zawsze zresztą), ale ku mojemu zaskoczeniu nie tylko nie załatwiła się, ale nawet siku nie zrobiła. Dopiero po wyjściu z plaży.
A „nieszczęście” może zdarzyć się wszędzie i na to każdy psiarz musi być przygotowany. Ja miałam niemiłą przygodę w pociągu, kiedy sunia nagle zwymiotowała. Posprzątałam po niej i tyle.
Podstawowa sprawa to postawa właściciela. Ja będąc z dwoma psami (sznaucer i whippet) w żaden sposób nie ograniczam sobie wchodzenia do sklepów czy restauracji. Zachowuję się jakby to była najoczywistsza sprawa i zupełnie normalne zachowanie. Zawsze po chwili znajdzie się ktoś z konsumentów kto powie jaki śliczny piesek itp i zacznie głaskać (na co mój whippet od razu poliże delikatnie) i bardzo rzadko zdarza się aby jakiś kelner miał odwagę mnie wyprosić, natomiast zazwyczaj udaję mi się trafić na miłą obsługę i od razu wodę przyniosą 🙂
i przez takie chamstwo i tupet człowiek nie może się swodobnie poruszać, ciakawe czy książeczki szczepien ten wlasciciel ma pod pacha??? ja od razy bym wyszlo, gdyby ktos wladowal sie z psami do restauracji!
Dobrze że mieszkasz w Polsce. I lepiej tam zostań, bo w cywilizowanym świecie z domu nie wyjdziesz.
U mnie można z psem do pracy przychodzić o ile jest grzeczny 🙂
Zazwyczaj to takie pyskole jak anonimowy powinni mieć książeczki szczepień!!!….Jak tylko otwierają usta- jad spływa.UWAGA!!! Niezpieczeństwio!!!
„Na razie obowiązuje jeszcze stary zapis, z lat 90. ubiegłego wieku (przepisy dotyczące szczegółowych wymagań sanitarnych, jakim powinny odpowiadać zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, tatuażu i odnowy biologicznej – red.),”
To przepis z lutego 2004 r. a nie lat 90, choć już nieaktualny od stycznia 2012r.
A co byście drodzy psiarze zrobili jakbyście weszli ze swoimi psami a w restauracji jest ktoś uczulony na psy i nie życzy sobie abyście sobie tu zjedli? Sory ale pchanie psów wszędzie to lekka przeginka
A jak bedzie uczulony na samochody to co wtedy? To mają samochody pochowac z ulicy ?
Anonimowy skąd się urwałeś. Strasznie się burzysz a idę o zakład ze bierz pianę tylko dla bicia piany.
To po pierwsze decyzja właściciela restauracji czy życzy sobie psy, czy nie. Sytuacja, którą przedstawiasz jest moi zdaniem, nieco wydumana (osoba z alergią na psa przytrafiła mi się raz, w pociągu z rezerwowanymi miejscami, chciałam zmienić miejsce, ale pani powiedziała, że nie trzeba i jechałyśmy razem w jednym przedziale, nie zauważyłam, żeby miała jakieś objawy alergii – a gdyby miała, na pewno postarałabym się zmienić przedział). To wszystko kwestia życzliwości i wzajemnego zrozumienia. Poza wyjątkami, myślę, że w większości restauracji dałoby się pogodzić obecność i psa, i alergika (alergik wcale nie musi siedzieć przy psie).
Taki alergik równie dobrze może psa spotkać na ulicy podczas zwykłego spaceru …
Spotkać na spacerze a siedzieć z psem w pomieszczeiu to wielka różnica.
Artykuł bardzo przydatny, jednak dużo zależy od rasy psa. Rodzice mojego chłopaka mają dwa Yorki ( a w zasadzie Yorczki) więc wchodzenie do restauracji a nawet sklepów jest bezproblemowe bo psiaki na są rękach (w jednym tylko „sieciowym” sklepie zabroniono definitywnie wprowadzać jakiekolwiek psy). Ja natomiast mam 2 psy „w typie” amstaffa w związku z tym większość ludzi patrzy na nie jak na zabójców (chociaż zdarzyły się bardzo przyjazne sytuacje nawet ze strony starszych osób)więc z podróżowaniem z nimi gdziekolwiek mam problem, a wszystko zasługa „kochanych mediów” które uwielbiają kreślić tytuły typu „amstaff zagryzł…” mimo że pies może w 1/8 przypominał „amstaffa”. Przepraszam iż zeszłam z tematu ale strasznie nie lubię stereotypów. Miała kiedyś Pani nieprzyjemną sytuację związaną z „gabarytami” psa? Pozdrawiam
Zgadzam się w stu procentach. Właściciele piesków „torebkowych” mają w wielu sytuacjach łatwiej. Jednak jak powiedział kiedyś mój znajomy, to nie kwestia wielkości psa, a odpowiedniej torebki 😉
I też nie lubię stereotypów dotyczących ras. Żaden amstaff nie rodzi się zabójcą i żaden labrador nie staje się sam z siebie psem przewodnikiem. Wszystko zależy od tego, jak człowiek wykorzysta potencjał swojego psa.
Nikomu nie można zabronić być chamem i nikomu nie mona z restauracji/knajpy/jadłodalni chlewa robić – a szkoda. Jakbym chciał spożywać posiłek wśród zwierząt to znalazł bym jakąś oborę i tam żarł – wespół z trzodą. A jak idę do knajpy na posiłek to chcę aby nie było tam kotów, psów, szczurów (choć te to zdecydowanie najczystsze zwierzaki), prusaków, myszy, itd.
Co do prawnych rozwiązań: „pies nie może byc puszczony luzem jeśli nie posiada identyfikatora (chip lub tatuaż)oraz nie jest pod kontrolą (obecność własciciela)” itd, itd, bla, i na końcu: „o ile zarządca terenu nie zdecyduje inaczej”. No i decyduje: w cywilizacji, (np taka Warszafka) psy wolno wyprowadzać tylko na smyczy a agresywne (te wymienione w ustawie jako agresywne z zastrzeżeniem, że te co szczekają to tez agresywne) nadto w kagańcach. W 3-mieście to samo!. Urząd Miejski w Gdyni wyznaczył jednak 100m plaży z dala od kąpielisk, dla psów. Tak więc Ustawa o Ochronie Zwierząt nie ma znaczenia, bo to zarządca rządzi. No i w drugą stronę to także działa: w np. 3-mieście można wolno puszczać psy na terenach przeznaczonych/wyznaczonych przez zarządcę. Bo głupio było by gdybym np. ja nie mógł na swojej ogrodzonej ziemi zwolnić zwierzaka ze smyczy.
Co do psów i problemów:
– pies zostawia sierść
– pies ma inne powonienie, więc jak przypadkiem w kanjpie rozsypię pieprzu to pieski skaczą
– pies śmierdzi (mój także)
– pies to nie człowiek – jak mu się stanie przypadkiem na ogonie czy łapie to gryzie
– pies jest przyjazny dopóki nie nie widzi/czuje zagrożenia
– nie każdy właściciel chce odpowiadać za psa (w Radomiu jak ratlerek odgryzł kawałek twarzy dzieciakowi w wózku Pani, która z nim wyszła na spacer powiedziała Policji, że to nie jest jej pies)
– pies broni ludzi przed nimi samymi, czyli widząc niebezpieczeństwo w postaci jadącego na rowerze zwykle chce takiego rowerzystę zatrzymać.
Stąd dwie opcje:
albo psy na smyczach albo pieprz w sprayu. Osobiście jestem za obiema opcjami. Sam straciłem już dwie pary butów rowerowych i teraz psikam już pieprzem jak czworonogi mnie gonią.
LUDZIE!!! nie bądźcie BURAKAMI!!!
Ja wiem, że jak nie ma policjanta to można kraść, gwałcić i zabijać, ale nauczcie się szanować tę odrobinę wolności, którą dostaliście!!!!
WIADOMO, że: Od 1 maja do 30 września każdego roku obowiązuje całkowity zakaz przebywania psów na plażach w PL – po za wspomnianym kawałkiem 100m w okolicach Gdyni. Nie bądźcie BURAKAMI I CHAMAMI!!! Przestrzegajcie zakazów, bo Wy wejdziecie z psem na plażę a to biedne zwierze dostanie pieprzem po nosie i oczach!
Przepisy są by chronić wszystkich – więc proszę stosujcie się.
Szanowny Panie, pisze Pan: „przepisy są by chronić wszystkich – więc proszę stosujcie się”
I owszem – stosujemy. Proszę sobie na przykład wyobrazić, że nie tylko Gdynia ma wyznaczoną plażę dla psów. W samej Gdyni są dwie psie plaże, oprócz tego są dwie psie plaże w Kołobrzegu, jest plaża w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Chałupach i wielu innych nadmorskich miejscowościach.
Proszę sobie też wyobrazić, że są w Polsce restauracje, gdzie pies nie tylko może wejść, ale – nie wiem czy Pan uwierzy – dostanie tam nawet jeść! I – co pewnie będzie dla Pana jeszcze większym szokiem – to wszystko zgodnie z prawem.
Owszem, zgadzam się, że są wśród nas nieodpowiedzialni właściciele psów. Tak samo jak są nieodpowiedzialni rowerzyści,kierowcy, handlarze, nauczyciele, rodzice… Ale błagam, nie wsadzajmy wszystkich do jednego worka!
Pisze Pan: „Stąd dwie opcje:
albo psy na smyczach albo pieprz w sprayu”. Przyznam, jestem przerażona… Tym bardziej, że jak Pan przyznaje – sam ma psa. To ja może Panu podpowiem. Są jeszcze szkolenia, codzienna praca z psem – taka, aby zaspokoić jego potrzeby.
Myślę, że najważniejszy jest wzajemny szacunek. Jeśli nie chce Pan jeść z psami, znajdzie Pan mnóstwo restauracji, do których z psem wejść nie można. My wybierzemy te, gdzie z psem wejdziemy. Pan pójdzie na plażę, gdzie psy nie mają wstępu, my wybierzemy tę psią. I wszyscy będziemy zadowoleni.
Mniej złości, proszę Pana, a świat będzie piękniejszy. Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
100% racji !
Podróże z psem, wypowiedź poprzednika jest spokojna. To, że prosi o kulturę to nie złość, tylko podstawowe dążenie do nienarzucania swoich wpływów innym. Podpisuję się w 100%, jak poprzednik pod wypowiedzią – ważny jest szacunek, ale co jak go nie ma? Świat będzie piękniejszy gdy będzie tak, jak być powinno. Nie mam psa, nie mam dziecka, ale rozumiem, że jak dzieciak bierze kijek do rączki na plaży to warto aby to nie były psie odchody. Ważny jest szacunek dla przepisów, bo są one po to aby nie trzeba było myśleć czy wolno czy nie. Zakaz to zakaz, czy wstępu z psem, czy wjazdu samochodem: dotyczy to wszystkich ras psów oraz wszystkich marek samochodów. Przyznam, że ja mam własne gospodarstwo, ale jak będą okradać gospodarstwo sąsiada to zareaguję – być może podobnie jak przedmówca – wołając o rozsądek.
Ależ oczywiście. Tylko podkreślam – jest wiele plaż w Polsce, gdzie można wejść z psem. Jest wiele restauracji, gdzie akceptuje się psy. To wszystko jest zgodne z przepisami.
Niezgodne z prawem za to jest, jeśli ktoś rzeczywiście wprowadzi psa na plażę i nie posprząta po nim (zresztą tak samo jak nie zrobi tego w mieście). Taką osobę sama nazwę chamem i burakiem.
Osobiście byłam w zeszłym roku na psiej plaży w Świnoujściu. Pełnej dzieci, psów, plażowiczów. I jakoś nie znalazłam żadnej kupy w piasku…
Pieprz w sprayu do sądze raczej ci sie do mózgu dostał .Czytac dalej te brednie to szkoda czasu
Pies śmierdzi -Ty nie ?
Szczerze mówiąc wolałbym znalezc w zupie psi włos niz twój czyscioszku
Pies chce rowerzyste zatrzymac..-chyba twój
Dalej komentowac tego pieprzowego macho mi sie nie chce bo i po co ?
Nikomu nie można zabronić być chamem, Anonimowy, masz racje – takich ludzi po prostu trzeba by było wsadzać do zamkniętych bunkrów i czekać aż zmądrzeją. To o tobie – gdybyś się nie domyślił.
Jak ide doknajpki delektowac sie jedzeniem i artomatem potraw to jednak wole zeby smierdzacy pies nie siedezial obok w dodatku wachajac moje buty a najczesciej rowniez jajka.
Sam mam zwierzeta ale jakos ich na sile nie wpycham wszedzie jak rozwydrzeni wlasciciele psów. Po co chcecie uszczesliwiac innych na sile. Trzymajcie swoje 4-nogi w domu jak lubicie ale nie w knajpach, sądach, u fryzjerwo czy na plaży.
A juz lazenie z kundlem bez kaganca i smyczy jest nagminne.
Ogarnijcie sie !!!
cham
Kolejny debil
Obstawiam ze śmierdzacy wiecej od wiekszosci psów
Nagminny to jest wysyp debili.Gdzie misiu jest napisane ze pies powinien byc w kagancu co ?
Qrde, jeszcze 70 lat temu prawdopodobnie Twoi przodkowie mieszkali z chałupie z dwiema izbach, gdzie w drugiej izbie stały świnie. Jak przyszła zima to je brali do swojej izby bo cieplej. Teraz nada 80%ludzi na świecie tak żyje. W tropikalnych daje się psom do wylizania rany i czyraki w celu dezynfekcji. Sam tak robię na dogtreking. Więc co ci przeszkadza pies który nawet przy twoim stoliku nie siedzi?
Są ludzie i psowe lachony – jak to na filmiku pokazano:
http://www.youtube.com/watch?v=ZnA07GSRAF8
Tia… i wszystko jasne.
Bardzo fajnie, że do tego doszłaś! Ja też myślałam o tym, by w końcu to wyjaśnić, jednak mi sanepid wprost nie odpowiedział, tylko zbył mailem :/ Musimy znać swoje prawa. Mnie ostatnio wygoniono z Auchan, bo miałam psa w… kuferku. Nie mogłam zrobić z nim zakupów, „bo nie”.
Jeszcze raz gratuluję – to bardzo pomocne. Będę z przyjemnością czytać Twojego bloga 🙂
Proszę spojrzeć jaką informację i interpretację przepisów znalazłam na stronie Woj.Stacji Sanit.-Epidem. w odpowiedzi na następujące pytanie petenta:
Jak regulowane jest ( i czy w ogóle) wnoszenie małego pieska za pazuchą do sklepu – spożywczego. Wiem, że istnieje zakaz wprowadzania psów do tego typu sklepów. Jak się ma ten przepis do wnoszenia malutkiego pieska w torbie lub za pazuchą. Taki piesek nie ma najmniejszej możliwości skażenia czegokolwiek w sklepie. Czy przepis niewprowadzania psów do sklepu jest jednoznaczny z niewnoszeniem małego pieska w torbie?
Przepisy odnoszące się do niewprowadzania psów do sklepu są jednoznaczne z niewnoszeniem zwierząt do tego typu obiektów. Zgodnie z rozdziałem I załącznika II do rozporządzenia nr 852/2004 z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie higieny środków spożywczych (Dz. Urz. UE L 139 z 30.04.2004, str.l) pomieszczenia,
w których wykonywane są czynności związane z produkcją i obrotem żywnością, z wyłączeniem pomieszczeń ruchomych i tymczasowych, muszą być utrzymywane w czystości i zachowane w dobrym stanie i kondycji technicznej, a ich wyposażenie, wystrój, konstrukcja, rozmieszczenie i wielkość umożliwiają eliminowanie ryzyka jej zanieczyszczenia w celu zapewnienia bezpieczeństwa żywności.. Ust. 4 rozdziału IX w załączniku nr II do rozporządzenia stanowi, że zarówno w produkcji, jak i w obrocie „żywnością muszą istnieć odpowiednie procedury, aby zapobiec dostępowi zwierząt domowych do żywności, albo aby zapobiec możliwości spowodowania zanieczyszczenia żywności”.
Jednocześnie na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek zapewnienia, aby żywność znajdująca się w obrocie była bezpieczna dla zdrowia i życia człowieka, dlatego też właściciel sklepu – chcąc np. zmniejszyć ryzyko zakażenia towaru – może narzucić klientom własne warunki (przykładowo: zakaz wprowadzania czy wnoszenia psa do obiektu, czy też zakaz wchodzenia z lodami do sklepu – chociaż żadne przepisy nie ograniczają prawa do jedzenia lodów w miejscach publicznych).
W związku z powyższym wprowadzenie czy też wniesienie psa na teren super lub hipermarketu, na którego powierzchni rozlokowane są półki i regały z oferowanymi do sprzedaży środkami spożywczymi (nawet opakowanymi), może stworzyć zagrożenie zanieczyszczenia takiej żywności poprzez zanieczyszczenie opakowania. Zanieczyszczenia znajdujące się na opakowaniu mogą zostać przeniesione na produkt w trakcie jego rozpakowywania. W związku z tym, biorąc pod uwagę konieczność wyeliminowania ryzyka, nie jest możliwe wprowadzanie psów na teren sklepu samoobsługowego, gdyż sprzedawane w nim środki spożywcze nie są zabezpieczone przed bezpośrednim dostępem psa lub np. jego sierści.
Jeśli chodzi o umożliwienie niewidomym w towarzystwie psów – przewodników dokonywania zakupów w sklepie, zaleca się zorganizowanie zakupów tym klientom np. przy pomocy personelu sklepu, bez konieczności ich wejścia do sali sprzedaży supermarketu z psem.
Też trafiłam kiedyś na tę odpowiedź. W zasadzie nie kłóci się z tym, co powiedział pan Bondar w rozmowie ze mną, z tą różnicą, że widać osoba przygotowująca odpowiedź miała bardziej konserwatywne poglądy na ten temat. Kluczowe jest tu stwierdzenie:
„…na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek zapewnienia, aby żywność znajdująca się w obrocie była bezpieczna dla zdrowia i życia człowieka, dlatego też właściciel sklepu – chcąc np. zmniejszyć ryzyko zakażenia towaru – może narzucić klientom własne warunki (przykładowo: zakaz wprowadzania czy wnoszenia psa do obiektu, czy też zakaz wchodzenia z lodami do sklepu – chociaż żadne przepisy nie ograniczają prawa do jedzenia lodów w miejscach publicznych)”
Czyli dokładnie to, co mówi powyżej rzecznik sanepidu: „na właścicielu spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności. Może mieć w restauracji nawet sto psów – jeśli żywność jest bezpieczna, nam nic do tego”
Czyli trzy najważniejsze rzeczy: zakazu ogólnego nie ma, żywność ma być bezpieczna, to właściciel restauracji/sklepu decyduje czy pies zagraża temu bezpieczeństwu.
Zakazu wchodzenia do sklepu ze słoniem, kotem, szczurem czy psem nie ma UREGULOWANEGO NA STAŁE USTAWĄ. Sprzedawca, właściciel stoiska, obsługa sklepu może jednak bez dodatkowych wyjaśnień nie wpuścić na teren sklepu, poprosić o opuszczenie osoby ze zwierzętami. Zdarza się jednak, że jest znak zakazu wstępu z psami i wtedy zdecydowanie nie wolno. Innymi słowy: to obsługa decyduje, czy psy mają skakać po półkach z chlebem, czy też nie.
Witam 🙂
prowadzę swój sklep W Warszawie z dekoracjami wnętrz, planuję kupić psa czy może on siedzieć u mnie w sklepie ?
Do tej pory wydawało mi się to oczywiste że tak ale usłyszałam od znajomego ze sanepid może na to nie pozwolić !!
proszę o informacje
Ania
Tak jak w rozmowie – to właściciel decyduje, czy pies może wejść do sklepu. Jeśli Pani jest właścicielką, może Pani trzymać swojego psa w sklepie i pozwalać klientom z psami na robienie zakupów.
(a poza tym, wydaje mi się, że chyba jednak dekoracje wnętrz nie mają nic wspólnego z sanepidem)
Pozdrawiam serdecznie!
Poza tym, może to być pies funkcyjny. (w celu ochrony). Na pewno mniej śmierdzi niż 90% tzw. homo sapiens w tej roli. 😉
dziękuję baaaaaaaardzo za odpowiedź 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Wróciliśmy z Karwi. To co tam się dzieje przeszło wszelkie oczekiwania. Koty, psy, świnie (tak, świnkę miała Klientka restauracji ze sobą), szczury i kilka innych zwierząt można było spotkać w jadłodalniach dla – podobno ludzi. To co na filmie wyżej to też małe miki. Psy się gryzły, goniły koty po plaży, i gdyby nie pieprz, o którym wspomniano to by mi dzieciaka, który jadł kabanosa, pogryzły. Wyszło ciekawie, bo zrobiła się awantura, (a że jestem duży to nikt nie podkoczył za bardzo) ktoś zadzwonił na policję, przyjechali i nagle zwierzaki zniknęły z plaży!!! 250pln za wprowadzanie to pewien koszt, choć dopiero po kilku dniach zadziałało. Sami dzwoniliśmy na Straż Miejską, która bardzo szybko reagowała dzięki czemu przez ponad 10 dni pobytu na plaży byli ludzie i żadnych pchlaży. Polecam metodą – w okresie wakacyjnym Straż jest co dzień w Karwi.
Rozumiem także dlaczego coraz to większą furorę robią pensjonaty z kuchnią ogólnodostępną – najwyraźniej ludzie chcą jeść wśród ludzi, bez smrodu sierściuchów, bez miałczenia, szczekania, bez sierści w posiłku, bez sikalin na drewnianej podłodze.
Brawo, rok temu bylo to samo, dlatego w tym roku odpuscilem jazde do Karwii!!! chlew, a nie plaza!!!
Ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, jest wielu właścicieli psów, którzy swojego zwierzaka pilnują sprzątają po nim, pies nie szczek anie gryzie, nie goni rowerzystów, jest szczepiony i zrównoważony. Ile więcej hałasu robią na plaży dzieci ? i jeszcze czasami nie są ubrane ! ojej straszne rzeczy, czepiajmy się tak wszyscy siebie nawzajem to świat będzie piękniejszy. Pozdrawiam
Hej…Karwia…..a jak mewy i rybitwy walą sraje do Bałtyku oraz cały syf spuszczany z kutrów wycieczkowych na całym przecież wybrzeżu….i Ty Karwia wchodzisz do takiej wody?….wracasz z urlopu i opowiadasz znajomym jaka była ciepła woda w morzu?…i opowiadasz o restauracjach i knajpkach że nie wpuszczali turystów z psami a mury śmierdziały od ludzkiego moczu !!! A powiem Tobie…całą prawdę o kulturze ludzi zobaczysz jadąc autem….i zatrzymaj się gdzieś w lesie na posiłek…..na pewno stracisz apetyt….Ludzie po psach sprzątną….ludzie po sobie..NIGDY
A ja wezmę przykład z pana powyżej. Nie lubię dzięci. Jak idę do restauracji zjeść nie mam ochoty słuchać wrzasków jakiegoś rozwrzeszczanego bachora. Więc następnym razem jak jakiś bez opieki podejdzie – gazem po oczach. Tyle w temacie
dzieci nie roznoszą wscieklizny
Ale roznoszą ludzkie choroby. Bo nie odpowiedzialne mamusie zamiast wziąć zwolnienie to chorego dzieciaka wloczą ze sobą.
Anonimowy: domowe psy i koty też nie.
Anonimowy10 sierpnia 2013 07:32 – skoro tak we wiosce w której mieszkasz po za granicami Unii wolno i Cię zaatakuje dziecko – np (jak w Afryce) AK-47 to broń się, oczywiście… A jak już wrócisz do kraju to się lepiej wylecz siusiaku.
Panie Anonimowy23 czerwca 2013 03:03. Pisząc o tym, że psy mają wielką słabość do obwąchiwania pańskich butów oraz krocza winien Pan zdawać sobie sprawę iż psy lubują się szczególnie w ich zapachu jeśli jest on, z naszej ludzkiej perspektywy, nieco zbyt intensywny i niezdrowy. Zatem proszę się nie gniewać na czworonogi, tylko nieco bardziej o siebie zadbać i odwiedzić lekarza. Pozdrawiam
Niestety
Zwolennicy zwierząt w restauracjach nie do końca mają rację
Pobyt zwierzęcia ( n.p. psa ) w restauracji jest mozliwy ale…. po spełnieniu odpowiednich kryteriów
Ust z 4 rozdział IX rozporządzenia ( WE ) nr 852 /2004 PE i Rady Europy z dnia 29 IV 2004 w sprawie higieny środków spożywczych ( Dz u UE 139 z 30 IV 2004 ) określa że, muszą byc spełnione odpowiednie ( w domyśle , ostre ! ) procedury aby zapobiec dostępowi zwierząt do żywności
podobnie jest z ew sprzątaniem odchodów pozostawionych przez n.p. psy na podłodze restauracji
Chyba pan rzecznik sanepidu zaniedbał troche aktualizację wiedzy ?
Ja do restauracji czy pabu gdzie są wpuszczane zwierzęta NIE WCHODZĘ
Omijam niezłą ponuć restaurację Pati na ul Szerokiej w Gdańsku
Nie wierzę aby jakikolwiek właściciel lokalu przedział i wprowadzał takie procedury skoro rzecznik o niech chyba nie wie ?
Ależ rzecznik wie. Przecież powiedział, że właściciel restauracji/sklepu ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo żywności.
Jedni więc wpuszczają, inni nie – i dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie 🙂
jakie odchody na podłodze w restauracji…jak tyle chodzę po knajpach z moim pupilem nigdy nie spotkałam się z takim czymś :0, kto puszcza luzem psa w restauracji? zresztą odpowiedzialny własciciel wie kiedy i co chce jego pies , częstszym widokiem jest syf i obsr… kibel w restauracjach niż psi klocek na podlodze – a to dobre …wyluzuj. moze sa osoby nieodpowiedzialne ( ja takich nie znam ) – ja sie potrafie zachowac w restauracji, mój pies też ( minn. przebyte szkolenia PT /PT1 itp ) psa zawsze zabieram do restauracji wykąpanego, „załatwionego fizjologicznie ” , leży ,lub siedzi na nogach . wiec w czym problem ….
Dokładnie, kto normalny puści psa ze smyczy w restauracji? Mojemu psu się czasami zdarza szczeknąć jak już coś jemy a na niego nie zwracamy uwagi za długo, no i on przecież jeszcze nie dostał jeść 😛 ale żeby pies się w restauracji załatwił ? w życiu większej bzdury nie słyszałam
Moim zdaniem powinien być całkowity zakaz wprowadzania psa do sklepu czy restauracji ze względu na kwestie etyczne i kwestie higieny zwłaszcza jeśli chodzi o sklepy spożywcze. Szczególnie irytują mnie właściciele jorków, wydaje im się że skoro pies jest mały to mogą wszędzie z nim wejść. Psa się przywiązuje pod sklepem i dotyczy to WSZYSTKICH psów bez względu na rasę. Oczywiście wyjątkiem są psy-przewodnicy dla nie widomych, ale są to psy specjalnie szkolone, cala reszta na smycz i grzecznie siedzieć pod sklepem.
Mamy zupełnie inne zdanie na ten sam temat, no ale cóż… Na szczęście są sklepy/restauracje gdzie można i takie, gdzie nie można – więc każdy znajdzie coś dla siebie. Mam do Ciebie tylko jedno pytanie. O jakich „kwestiach etycznych” konkretnie mówisz?
odnośnie ” kwestii etycznych „wiesz ,niektórzy piszą tylko po to by pisać …ale nie rozumieją słów jakich właśnie użyli , od 29 .03 nie doczekałaś się na swoją odpowiedz , bo najprawdopodobniej autorowi zaginął w akcji słownik wyrazów obcych i bliskoznacznych – więc ciężko jest mu cokolwiek wyjaśnić .
Odpowiedzialny właściciel NIGDY nie przywiązuje psa pod sklepem. Albo się idzie z psem na spacer, albo na zakupy.
ZA PRZYWIĄZANIE PSA POD SKLEPEM MOŻNA DOSTAĆ MANDAT:)
i bardzo dobrze ! 😉 każdy jest odpowiedzialny za swojego zwierzaka, w życiu nie zostawiłam swojego psa bez opieki
Tak?? A jak będąc praktycznie cały czas poza domem z psem i skończy nam się woda a akura jest jakiś większy sklep niż kiosk to co? Mam łazić i szukać kiosku??? Wchodzę po wodę i mam w dupie opinie innych!
wolę siedzieć przy psach niż rozbisurmanionych dzieciarach ,które nie znają umiaru i ich rodzicach nie reagujących na ich wariactwa
Są plaże i knajpy dla psów i plaże i knajpy gdzie wstęp dla nich jest wzbroniony. WIĘC W CZYM JEST PROBLEM???
Osoby, ktore tak syczą nie potrafią czytać czy jak? A może nie potrafią dokonać wyboru gdzie chcą przebywać? Pies śmierdzi? Każda istota ma inny zapach, ale o domowników można zadbać ( również czworonożnych).
Mnie osobiście w knajpie bardziej mierzi widok spoconego Pana z wywalonym brzuchem z rozpiętej koszuli i zasmradzającego posiłek papierochami! O przekleñstwach nie wspomnę…
Ostatnio ubiegałam się o decyzję sanepidu w sprawie obecności psa w szpitalu (zajęcia dogoterapii). Dostałam opinię pozytywne z zastrzeżeniem, że pies będzie zdrowy, wyszkolony i pod opieką przewodnika.
Na szczęście my nigdy nie mieliśmy problemu z wejściem do restauracji/kawiarni/sklepu. Pozdrawiamy z Wrocławia 🙂
Czyli do zakładu fryzjerskiego mogę wchodzić z psem czy nie? 🙂
Najczęściej spotykaną chorobą odzwierzęcą jest niestety „brudny ja świnia” (świnie bardzo przepraszam – to z natury czyste zwierzaki, tylko niezbyt higienicznie hodowane).
Choćby w Grecji i Turcji można wszędzie (poza kościołami i Meczetami) z psem wejść i nikt nigdzie ludzi nie wygania. Dodatkowo psy nie mają obowiązku być na smyczach i w kagańcach. Więc jak widać do zachodu nam jeszcze daleko.
No to z psami juz jasne, ale ludzie trzymaja swinie I inne pupilki domowe. Tez powinno byc wolno zabierac je do sklepow, restauracji, do KOSCIOLA I do przychodni lekarskich. Najpierw jednak rozwiazcie sprawe psich kup na chodnikach.
P.S. Anonimowy – to profil kazdego kto nie podaje prywatnych danych. To nie te same osoby
Myślę, że z czasem będzie tak, że psy będą miały dostęp w większość miejsc. Ale tylko wtedy jeśli właściciele psów w Polsce się zmienia i zaczną rzeczywiście dbać o czystość i bezpieczeństwo. Pozdrawiam.
Wracaliśmy z Międzynarodowej Wystawy Psów , która miała miejsce w Rzeszowie i po drodze do domu chcieliśmy zjeść obiad w restauracji . Pies w kontenerze, waga 3,70 kg, własnie skończony championat Polski w młodzieży , z ważnymi szczepieniami , książeczką zdrowia , czysty i pachnący i my dumni i odpowiedzialni właściciele. Już na drzwiach kartonik z napisem , że psom wstęp wzbroniony, nawet na taras restauracji. Poszłam do kelnerki z zapytaniem , czy malutki pies w kontenerze może być postawiony pod stolikiem na dworze, bo zostawiony w samochodzie niepotrzebnie się zestresuje. Kategoryczna odpowiedź na nie radykalnie spowodowała nasze opuszczenie terenu. Żałując podawanych tam smakołyków i rozżaleni pojechaliśmy dalej . Sama mam 3 dzieci i uważam, gości często znacznie większe niż dobrze wychowany pies ( oczywiste, że zdrowy i na smyczy). Bo pies który by szczekał, przez odpowiedzialnego właściciela niezwłocznie zostanie wyprowadzony na zewnątrz a wrzeszczące i biegające dziecko niestety nie. Przydrożne knajpy/restauracje, żyjące z ludzi będących „w drodze” powinny uwzględnić również i osoby ze zwierzakami , bo dla mnie to oczywiste, ze nie mają one innej możliwości skorzystania z danego lokalu jak ze swoim pupilem. W mieście w którym się mieszkam planując wyjście do restauracji można ( ale przecież NIE TRZEBA) zostawić psa w domu, ale w podróży bywa różnie.
Trzymajcie sobie swoje psy w zagrodach, a nie uszczęśliwiajcie nimi w każdym miejscu.
A mnie się wydaje ze ludziom to się juz w dupach doszczętnie poprzewracało.
Czy przepisy dotyczące wprowadzania psow do salonów kosmetycznych i fryzjerskich uległ zmianie ? Jest to już dozwolone ?