Ale jak to? Wakacje bez psa? Sama miałam lekkie poczucie winy podejmując decyzję, że Flicka z nami nie pojedzie. A teraz już wiem, że da się to zorganizować tak, aby nie zamartwiać się o psa i jednocześnie – żeby zwierz też atrakcyjnie spędził czas bez nas.Kiedy w czerwcu dostaliśmy zaproszenie do Szwajcarii, wiedzieliśmy jedno: chcemy pojechać. I od razu pojawiły się wątpliwości co do psa: bo nie śpimy w hotelu czy na kwaterze, gdzie płacimy za obecność psa i sprawa jest jasna, bo będziemy gościli w domu, w którym rządzi kot, bo nie do końca wiemy, jak dostaniemy się do Szwajcarii i jak będziemy się przemieszczać na miejscu, a podróżowanie komunikacją publiczną wychodziło ze wstępnych obliczeń bardzo drogo (ostatecznie pojechaliśmy autem z wypożyczalni).
Cały czas też kołatał mi się w głowie tekst Zosi z Psa w Warszawie o tym, jak nie zabrała psów na wakacje w zeszłym roku. I dobrze się bawiła.
Ostatecznie uzależniłam decyzję od tego, czy znajdzie się miejsce u naszej znajomej, która prowadzi domowy hotelik dla psów – Dogs on holidays. Termin naszego wyjazdu został więc dostosowany do wolnego terminu Beaty.
I tu z pełnym przekonaniem mogę Wam powiedzieć, że wybór miejsca, w którym zostawicie psa, jest kluczem do „sukcesu”, jeśli z jakiegokolwiek powodu nie możecie/nie chcecie zabrać psa ze sobą. To musi być ktoś, komu bezgranicznie zaufacie. To się totalnie sprawdziło – tęskniłam za psem, ale zupełnie się nie martwiłam. Codziennie dostawałam zdjęcia zdające relację z psiego dnia, Beata zawsze szybko odpisywała na moje wiadomości typu: co tam u Was?) Generalnie – na luzie (aż sama się sobie dziwiłam, bo przyznam, że bałam się trochę tej rozłąki) zwiedzaliśmy nie martwiąc się, że pies umiera z tęsknoty.
Co robił pies, gdy my robiliśmy rajdy po Szwajcarii? Zerknijcie na kilka fot od Beaty 🙂
Oczywiście to nie wszystko. Było kąpanie w jeziorku, dostawanie smakołyków i… kradzieże chleba 😀 Flicka na wczasach dostała więc ksywkę „pszenna panienka”.
A kiedy Beata po tym, jak odebrałam od niej psa, napisała post na fejsie, tylko utwierdziłam się w przekonaniu: Flicka była w najlepszych rękach.
I tak jeszcze odnosząc się do wspomnianego wpisu z Psa w Warszawie. Wakacje bez psa to nie zbrodnia. Ważne, żeby wszystko (dokładnie tak jak przy wakacjach z psem) było przemyślane, a osoba, której powierzacie psa, rzeczywiście godna Waszego zaufania. Kropka 🙂